Zima na Roztoczu


Z cyklu: Cztery pory roku na Roztoczu. Aut. Robert Gmiterek
Zima na Roztoczu jaka jest każdy widzi, a to jaka będzie w kolejnych latach możemy tylko wywróżyć z fusów kawy przez nas wypitej, kiedy to kolejny raz po zakupie nowego sprzętu narciarskiego próbujemy nie frustrować się znikomością, a wręcz notorycznym brakiem pokrywy śnieżnej w ostatnim roztoczańskim dziesięcioleciu. A przecież niemal wszystkie przewodniki w rozdziałach poświęconych klimatowi Roztocza piszą tak jak Paweł Wład i Marek Wiśniewski w kanonicznym „ Roztoczu Wschodnim. Przewodniku nie tylko dla turystów”: „ Ze względu na wypukłość garbu Roztocza, roczna suma opadów jest nieco większa ( około 700 mm) zarówno od przeciętnej w kraju ( 650mm), jak i od sumy opadów w regionach sąsiednich: w Kotlinie Sandomierskiej ( około 650mm) oraz w bardziej suchej Kotlinie Pobuża ( poniżej 600 mm). Konsekwencją występowania opadów stałych jest pokrywa śnieżna. Ze względu na długą, mroźną zimę i wyższe opady śniegu zalega ona na Roztoczu Wschodnim przez około 90 dni ( wyobrażacie sobie? Trzy miesiące!!!. przyp. R.G.), czyli o około 10-20 dni dłużej niż w przyległych kotlinach.”
„ Ach, gdzie są niegdysiejsze śniegi?” westchnijmy za Franciszkiem Villonem i poszukajmy „ plusów dodatnich” ujemnego stanu rzeczy, abyśmy byli gotowi na śnieg kiedykolwiek przyjdzie.
Przyglądając się folderom reklamującym Roztocze, kampaniom reklamowym, przewodnikom, studiom geograficznym i turystycznym można zaobserwować ogólny trend, który każe widzieć Roztocze wiecznie zielone, niemal zawsze kwitnącą wiosną ( Aleja Kasztanowa w Narolu, czosnek niedźwiedzi w rezerwacie przyrody Bukowy Las, bociany na gnieździe w świetle wiosennego księżyca, kwitnące łany rzepaków) upalnym i gorącym i rzeźwiącym latem ( Szumy na Tanwi, Krasnobród, Wieprz, Sołokija, spływy kajakowe, Zwierzyniec, kapliczka na wodzie, źródła i źródliska, św. Roch, św. Rita, św. Rata, Werchrata, Siedliska, Ruda Różaniecka, Nielisz, Czartowe Pole, pole namiotowe, pola maków i słoneczników), kolorowym zawrotem jesieni ( drewniane cerkwie Roztocza Wschodniegowe wschodach i zachodach słońca, w dojrzałych i przejrzałych sadach, Radruż, Wola Wielka, Prusie, Łówcza, wygrzane rynki miast i miasteczek, Narol, Tomaszów Lubelski, Szczebrzeszyn, Zwierzyniec, Cieszanów, Lubaczów, Zamość ( oczywiście Zamość to nie Roztocze, ale rynek posiada i to nie byle jaki). Aspekt zimy natomiast ujęty jest dość marginalnie, pozasezonowo i można rzec jednotorowo ( Jacnia, Krasnobród ( Hełmowa Góra) na Roztoczu Środkowym, Bobliwo, Nartraj w Chrzanowie na Roztoczu Zachodnim, Siwa Dolina na Roztoczu Tomaszowskim) To prawda, że w wyżej wymienionych miejscach można spełnić się narciarsko ( oczywiście na miarę wysokości roztoczańskich wzgórz i wszelkim krytykantom należy zwrócić uwagę, że to nie Alpy francuskie, czy włoskie i kręcenie nosem na długość i jakość tras jest po prostu foux pas) ale jak na Roztocze tych miejsc nie jest zbyt wiele. Jeśli chodzi o narciarstwo alpejskie w niealpejskim krajobrazie to jest to dość zrozumiałe, natomiast narciarstwo biegowe gdzie prym wiedzie Siwa Dolina nieopodal Tomaszowa Lubelskiego z sześcioma trasami i Bondyrz z dwoma, to są one jak te jaskółki, które jeszcze zimy nie czynią choć całe Roztocze oczywiście pod warunkiem, że pojawi się na nim pokrywa śniegowa to jedna wielka trasa biegowa. Osobiście polecam narty typu back country, szersze i krótsze niż tradycyjne, biegowe, wzmocnione stalowymi krawędziami, przeznaczone do poruszania się poza wyznaczonymi szlakami. Na takich nartach całe Roztocze staje przed nami otworem. Na takich nartach w zimie na Roztoczu możemy poczuć, co to znaczy być wolnym. Poza drogami, poza szlakami, z dala od cywilizacji, zgiełku, szumów i trzasków. ( Jedyne trzaski, to trzask łamanych gałęzi pod nogami jelenia, jedyny szum, to szum wiatru.) W zimie Roztocze na nartach back country otwiera zupełnie nieznane widoki, nigdy nie widziane perspektywy. Cały kraj, który wcześniej ukrywał się na zapleczu pokazuje się od najlepszej strony. Szczególnie polecam trasę Narol - Łówcza - Huta Złomy - Stara Huta - Dahany - Wola Wielka - Huta Lubycka – Długi Goraj i Huta Rożaniecka – Banachy - Góra Grochy- Bukowy Las - Łozy – Narol – Podlesina - Maziły
A, co jeśli nie będzie śniegu? Wszak o to jest cała zimowa awantura. Co jeśli nie możemy liczyć na narty, na kuligi organizowane w agroturystykach, ośrodkach wczasowych i domach prywatnych?
Nawet bez śniegu zima na Roztoczu nie jest zimą straconą. Bezśnieżna zima odsłania „szkielet” Roztocza, to co jest zwykle ukryte przed nami pod gęstwą roślinności, w chmarach komarów i stadach gryzących gzów, w pocie z czoła, który zalewa oczy w upalne letnie dni, albo w kolorowym, jesiennym zawrocie głowy. W szarej, bezśnieżnej zimie zobaczymy każdy zapomniany kamienny bruśnieński krzyż, Diabelski Kamień, Diabelską Jaskinię, każdy kamień, który nie ostał się na kamieniu po zagubionych wioskach Roztocza Wschodniego, każdy jar i debrę, każdą ścieżkę i ścieżynę. I podczas naszych wędrówek ( po Roztoczu Wschodnim, bo Środkowe i Zachodnie są ludniejsze i przez to głośniejsze) będziemy mieli gwarancję, że nie natkniemy się na ani jednego człowieka, jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na świecie.
Noclegi Roztocze
Restauracje Roztocze
Atrakcje Roztocze




