Łówcza Historia i atrakcje
Łówcza to niezwykle atrakcyjna choć jeszcze nie dość doceniona wieś na Roztoczu Wschodnim położona na malowniczym płaskowyżu nad rzeką Łówczanką dopływem Wirowej w gminie Narol. I choć to o Narolu mówi się, że leży w samym sercu Roztocza, a nawet nazywa się go wprost Bramą Roztocza, to jednak prawdziwe Serce Roztocza będące równocześnie Bramą Roztocza leży właśnie w Łówczy.
To niedocenienie bierze się być może z tego, że pomimo atrakcyjności brakuje Łówczy noclegów. Choć według lokalnych przekazów król Jan III Sobieski posiadał we wsi zameczek myśliwski, w którym często nocował. Skoro tradycja noclegów w Łówczy sięga aż tak głęboko w przeszłość, może warto ją odnowić, tym bardziej, że nie sposób w jeden dzień poznać wszystkich atrakcji wsi i chętnych do nocowania w miejscu królewskich snów znalazłoby się na pewno wielu. A jeśli komuś nie w smak sny królewskie to kapliczka Śniłówka oferuje sny pasterskie, na trawie, w cieniu drzew, nad szemrzącym strumieniem.
Po raz pierwszy wspomniano o Łówczy w 1483 roku. Jenak niezapisane wspomnienia z dużo wcześniejszych epok można znaleźć w okolicy w formie narzędzi krzemiennych. ( Niedaleko kapliczki Śniłówka na Bandrowej Górze, obok której wiedzie najkrótsza i zarazem najbardziej malownicza droga do Narola, dokonano takiego odkrycia, a dalsze odkrycia są tylko kwestią czasu, gdyż ziemia nieustannie rodzi tu kamienie).
Miejsce dla osadnictwa było wręcz idealne. Nasłoneczniony płaskowyż, na którym z czasem zaczęło rozwijać się rolnictwo i woda podstawowy warunek życia. Nad źródłami Łówczanki, a właściwie, właściwej Łówczy, gdyż trzeba nam pamiętać, że nazwy wodne były zawsze pierwszymi nazwami. ( Janusz Riegier wywodzi tą nazwę od łowca, łowiec, ukr. łoweć, co jest dość oczywiste biorąc pod uwagę zachowany w tradycji przekaz o zameczku myśliwskim.) Z biegiem czasu i rzeki wieś rozrosła się i jeśli przyjmiemy, że rozrastała się od źródła to w tej kolejności powstały zachowane do dzisiaj nazwy części wsi. Zaczynamy więc od początku, czyli KONIEC, GARBY, KOZIEJÓWKA, ZADEBRA, SAMULAKI, WOLA trzymające się biegu rzeki i Roztocza i trzymający się nieco z boku POHYBIEC, a z biegiem czasu w górnym biegu rzeki zaaklimatyzowały się STARA ŁÓWCZA w miejscu zameczku i dworu i NOWA ŁÓWCZA (ŁÓWCZA NOWA PGR) powstała po II wojnie światowej, kiedy to na terenie pogranicza polsko-ukraińskiego kształtował się nowy, powojenny ład, z nową historią, nowymi ludźmi i nowymi granicami i oczywiście nową Łówczą. Miejscowość, którą wcześniej w większości zamieszkiwała ludność ukraińska, wysiedlona podczas Akcji Wisła, a wcześniej wyniszczona przez walki z UPA, nie wróciła już do dawnej formy. Dość przypomnieć, że od XIX w. na terenie Łówczy funkcjonowały tartak, cegielnia, młyn, gorzelnia i jak podają źródła aż cztery karczmy.
Dziś świadectwem tamtego czasu są ruiny dworu i park dworski, zagospodarowane obecnie przez lokalną społeczność pod przewodnictwem sołtysa, ruiny młyna dobrze ukryte przed ludzkim okiem w debrze, drewniana cerkiew pod wezwaniem św. Parskewy, Serce Roztocza, kapliczka na Śniłówce, cmentarz greckokatolicki, otwarta księga adresowa dawnych mieszkańców i widoki z płaskowyżu na cztery strony świata. Osią tego świata jest debra, która jest początkiem i końcem wszystkiego.
Gdybyśmy zainteresowali się historią wsi z perspektywy kolejnych posesorów, to znajdziemy tu takie nazwiska jak Sobieski, Siebieczowski, Magiera, Bełżecki, Matczyński, Nowicki, d'Thullie, d'Abancourt, Walc, Morawski, Jampoler, Liptay. Kiedy zaś zechcemy szukać wiejskiej historii, to znajdziemy na cmentarzu ruiny kapliczki wzniesionej na pamiątkę zniesienia pańszczyzny, nazwisko Pietraszkewycza cięte na belce w drewnianej dzwonnicy obok cerkwi, czy Ilko Pawłyka w kamieniu i Heleny Szymańskiej w rogu cmentarza w roku wojny schowanej.
Chłopska i pańska historia to historia cerkwi „ łacinniczki” na wzór kościołów łacińskich ufundowanej przez Jana Matczyńskiego przy współpracy parafian w 1808 roku. Na swój użytek ów Jan urządził pod zakrystią kryptę rodową. Z czasem wokół cerkwi wyrosły bruśnieńskie krzyże na nagrobkach, a pośród nich jeden nie z tego miejsca; pomnik Ignacego d’Thullie z rzadkim w tych stronach epitafium: „ Żona mężowi. Patrz! Oto posąg z kamienia wykuty/ Nad zimnym grobem śmierci upominek/ Zapłacz wyrazem żalu i pokuty/ Tu mąż i ojciec znalazł swój spoczynek”. Cerkiew i drewniana dzwonnica stoją tuż nad debrą, a od zachodu na pustej i cichej jak makiem zasiał polanie ogromny cień, niczym wskazówka zegarka rzuca stary, uschnięty świerk.
Dla wytrwałych i dociekliwych atrakcyjna będzie historia kapliczki na Śniłówce, której poszukiwaniu trzeba poświęcić trochę więcej czasu, ukryta jest bowiem w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Na szczęście drogowskazem do niej są krzyże bruśnieńskie. Przy jednym z nich trzeba skręcić w lewo i zawrócić z drogi, aby ją znaleźć. Gdyby jednak ktoś skręcił wcześniej, zaraz za cmentarzem w prawo, to trafi na garby, a z Garbów na Koniec. Na końcu zaś na Płaskowyżu Łówczy znajdzie punkt podparcia. Punkt widokowy w Łówczy.
Łatwo natomiast znaleźć niezwykle atrakcyjny roztoczański wizerunek Serca Roztocza, bramy do roztoczańskich zachwytów i do poznania jedynej na świecie Drogi Powiatowej Nieremontowanej Na Długości Sześciu Kilometrów Łówcza - Brusno. Droga ta jest też jedną z nielicznych dróg, która prowadzi w miejsce gdzie na wzgórzu stoi kapliczka tatarska, której nazwa związana jest z historią wyprawy Jana Sobieskiego na czambuły tatarskie.
A jaką drogą dotrzeć do Łówczy? Czy prowadzą tu jak do Rzymu wszystkie drogi? Niestety nie. Ale i tak jest dość dróg, ścieżek, tras rowerowych i bezdroży aby znaleźć Łówczę i jak to niektórzy czynią zakochać się w niej na zabój.
Aut. Robert Gmiterek