Przewodnik po Roztoczu
Aut. Robert Gmiterek
Wybierając się na Roztocze warto zasięgnąć wcześniej języka i poszukać odpowiedzi na pytanie: gdzie tak naprawdę chcemy jechać? Bo jeśli uwierzymy bezkrytycznie w konterfekty Roztocza, które nam okazują kolorowe blogi, strony i foldery reklamowe, to możemy się rozczarować przybywając na miejsce i żądając widoków wyciętych z obrazka. Te widoki oczywiście istnieją, ale trzeba mieć dużo szczęścia aby je w skali 1:1 przeżyć i uchwycić. Roztoczańscy fotografowie niemal codziennie od dziesiątek lat przemierzają okoliczne „góry” i doliny, aby zrobić zdjęcie magiczne i ikoniczne. To, co widzimy na ich stronach, w albumach i folderach reklamowych to efekt wieloletniej wędrówki w poszukiwaniu dobrego światła. Dlatego tak ważne jest aby ci, którzy przyjeżdżają tu na kilka dni, tydzień, albo dwa mieli świadomość, że nie zawsze taki obraz piękny jak go malują. Czasem na Roztoczu pada deszcz, czasem podczas śnieżnej zimy nie ma śniegu, a mgła tak fotogeniczna na zdjęciach jest szaro-buro-nijaka. Czasem dojechać tu trudno, bo droga dziurawa. Czasem druty wszędzie w kadr się pchają i krowy nie chcą się paść na zielonych pastwiskach. Cerkiew, która miała być otwarta, kolejny raz jest zamknięta i nie ma już u sołtysa miodu i oleju konopnego. Wielki Dział okazuje się jedynie wzgórzem, a cerkiew w Kniaziach wielką dziurą w niebie. Jest oczywiście wielka szansa, że kiedy przyjedziecie na Roztocze, to dostaniecie w pakiecie to wszystko, co oferują wam biura podróży, ale macie równie wielką szansę, że będziecie musieli magię Roztocza wyczarować sobie na przekór wszystkiemu. I temu służą przewodniki, które naprowadzą was na tropy roztoczańskich cudów. Dzięki przewodnikom zdołacie sobie nakreślić własną mapę Roztocza i nie doznacie rozczarowań jeśli to, co zobaczycie na własne oczy nie będzie zgadzało się z tym, co widzieliście oczami innych. Bo Roztocze najlepiej zwiedzać z wiedzą i odkrywać ze słownikiem w kieszeni. Wtedy docenicie nie tylko szatę zdobiącą Roztocze, ale jego ducha i nigdy nie wyjedziecie stąd rozczarowani, a wracać będziecie zawsze i bez końca.
Zdaniem autora pierwszym przewodnikiem po Roztoczu, choć przewodnikiem nietypowym jest „Dziennik Podróży 1670 - 1672 Ulryka Werduma. Wprawdzie o Roztoczu Ulryk Werdum nie wspomina, bo taka nazwa wówczas nie istniała, ale podróżuje po Roztoczu podając nawet odległości pomiędzy miejscowościami na swojej trasie. A trasę wybrał niezmiernie atrakcyjną i niemalże dla Roztocza modelową. Na jego szlaku leży bowiem Radruż, Horyniec, Łówcza, Narol, Lipsko, Łosiniec, Krasnobród, Adamów, Szewnia, Wólka Wieprzecka i Szczebrzeszyn, czyli całe dzisiejsze Roztocze Wschodnie, Środkowe i Zachodnie.
Zupełnie innym przewodnikiem jest późniejszy o dwa wieki „przewodnik” po kulturze Roztocza, czyli rękopis Karola Notza z 1904 roku w twórczym rozwinięciu pod tytułem „ Zabytki ziemi lubaczowskiej. Przemiany w latach 1904-2004 na podstawie rękopisu Karola Notza” Jadwigi Styrny i Agaty Mamoń. Znajdziemy tam opisy z natury roztoczańskich zabytków, zarówno tych istniejących jak i utraconych. Pozycja obowiązkowa dla poszukiwaczy roztoczańskich pereł nie tylko architektury drewnianej. Na kartach tej fascynującej opowieści, mającej w sobie coś z kolorytu przygód Pana Samochodzika, główne skrzypce grają prawie wszystkie miejscowości z Roztocza Wschodniego: Płazów, Huta Stara, Krupiec, Wola Wielka, Gorajec.
Współczesnym przewodnikiem po Roztoczu Wschodnim jest jedyny przewodnik po tym Roztoczu autorstwa Pawła Włada i Marka Wiśniewskiego pt. „ Roztocze Wschodnie. Przewodnik nie tylko dla turystów”. Jest to klasyczny przewodnik, który krok po kroku wprowadza czytelnika w świat roztoczańskiej historii i ludzi, którzy ją pisali, bohaterów pierwszego planu. Przez Roztocze Środkowe znanymi i nieznanymi szlakami bardzo dobrze prowadzi Artur Pawłowski autor kolejnego przewodnika nie tylko dla turystów „ Roztocza Środkowego”, a po Roztoczu Zachodnim Marek Nasiadka. Z Grzegorzem Rąkowskim zaś i „ Polską egzotyczną” nawet w najbardziej pochmurny i mglisty dzień bezbłędnie przejdziecie tajemnymi ścieżkami tuż przy samej polsko- ukraińskiej granicy na Roztoczu Wschodnim i znajdziecie bezpieczną przystań i nocleg na końcu świata. Jeśli zaś nie będziecie jeszcze mieli dość Roztocza i zechcecie szukać więcej i dalej to zapraszam na „Roztocze Południowe” Pawła Rydzewskiego. W tym przewodniku znajdziecie znakomite teksty Janusza Mazura, Tomasza Roga, Grzegorza Szafrana, Tomasza Berezy o historii, kulturze i naturze Roztocza Wschodniego.
Wszystkie te książki polecam jako lektury obowiązkowe, a nawet nadobowiązkowe nie tylko przed wizytą na Roztoczu, ale w trakcie na każde nie tylko dżdżyste i mgliste dni, kiedy mało widać i dużo trzeba sobie wyobrażać.