Wszystko o..Siedliskach
Aut. R. Gmiterek
Wiemy doskonale, że nie da się powiedzieć wszystkiego o wszystkim i choćby się mówiło cały rok, a potem jeszcze jeden rok i jeszcze jeden i choćby przyszło czterech atletów / i każdy zjadłby tysiąc kotletów / i każdy nie wiem jak się wytężał / to nie powiedzą taki to ciężar. A w Siedliskach ciężar jest wprost nadzwyczajny gdyż na skamieniałych drzewach leżą, o których tak powiada Jan Długosz, bajarz i kronikarz: „ ... w ziemi i w krainie bełskiej i chełmskiej, w diecezji chełmskiej, sosnowe drzewa taką
naturę mają i tę właściwość, że jeżeli jakaś ich część, choćby gałąź lub inny kawał, odcięta zostanie lub odłamana, lub jeśli nawet cale drzewo zostanie ścięte, przemienia się i przekształca po kilku latach w krzemień i prawie taki, jak krzemień prawdziwy – uderzony – iskrę wydaje, zachowując wielkość i rozmiary, w jakich był odcięty, przecież mając właściwości i przyrodzenie kamienia.” Co jednak najdziwniejsze i bardzo charakterystyczne dla Siedlisk, ci którzy tu przyjeżdżają nie czują tego ciężaru.
Wydają się Siedliska być niezwykle lekkie, nadzwyczaj strawne. Znośna lekkość bytu jest tu dominującym odczuciem.
Siedliska na Roztoczu
Do Siedlisk najłatwiej dojechać krajową siedemnastką. Tuż przed przejściem granicznym Hrebenne - Rawa Ruska należy skręcić w prawo. Można też dojechać pociągiem, bowiem przez Siedliska biegnie linia kolejowa, która zawsze od 1- go do 3-go maja i od 1-go czerwca do 31 sierpnia, w każdą sobotę i niedzielę jest udostępniana szynobusom chętnym do przewozu pasażerów i rowerów. Nie należy się denerwować gdy zobaczymy, że wysiedliśmy na przystanku w Siedliskach Tomaszowskich. Jest to zwyczajny kamuflaż. Siedliska nie przyznają się do tego wiecznie nieremontowanego przystanku, należy on do kolei i jako taki jest eksterytorialny. Prawdziwe Siedliska są zadbane i wyglądają zgoła nie tomaszowsko. Sa oczywiście i inne drogi prowadzące do Siedlisk. Tędy wiedzie Centralny Szlak Rowerowy Roztocza, przez Siedliska, a nawet do Siedlisk wytyczono zieloną ścieżkę rowerową z Lubyczy Królewskiej, przez wieś wiedzie tez Czerwony Szlak Wolnościowy z Tomaszowa Lubelskiego.
Moc jest dróg prowadzących do Siedlisk, choćby i droga wojewódzka nr 867 z Sieniawy do Hrebennego. A w Siedliskach?
Siedliska -wieś bogata w atrakcje
A w Siedliskach na początek oczywiście Muzeum Skamieniałych Drzew pod opieką kustosza Pawła Borowca. Początek i koniec Siedlisk. Muzeum jest bowiem centrum wszystkich siedliskich wydarzeń. To tu prócz unikalnej kolekcji skrzemieniałych drzew i pokaźnego zbioru przedmiotów codziennego użytku, narzędzi, ikon, oleodruków pochodzących z okolic Siedlisk, z XIX i z pierwszej połowy XX wieku powstają pomysły przekształcające małą wieś na końcu świata przy granicy z Ukrainą w centrum kulturalno-turystyczne. Dość wspomnieć , że w przeciągu ostatniego roku w sąsiadującej z muzeum cerkwi pod wezwaniem św. Mikołaja i udostępnianej przez proboszcza greckokatolickiego na cele świątyni sztuki, odbyło się miało miejsce dziesięć wystaw artystycznych.
Wystawiali tu: Katarzyna Soluch, Tomasz Michalski, Kuba Żeligowski, Jerzy Garbacz, Marzena Lura Mazurek, Krystian Kłysewicz, Karol Jańczuk i inni. To z Muzeum prowadzą ścieżki krajoznawcze we wsze strony świata. Do rezerwatu na Jalince, do kapliczki jako na wodzie tak i na ziemi, do smoków, które upodobały sobie jeden z siedliskich stawów i założyły tam smocze siedlisko, do siedmiu źródeł, w których woda smaczna i zimna, pragnienie gasząca i przynosząca ochłodę, do dębów sadzonych podobno przez naczelnego leśniczego Roztocza Jana Sobieskiego, na Tatarską Górę, podobno tatarów pełną, ale na pewno pełną skorup po garnkach glinianych, które tu ziemia rodzi jak to bywało w ziemi kaliskiej za czasów Jana Długosza, do cypryśników, potomków tychże skamieniałych drzew siedliskich, do kaczek i gęsi, które nomen omen gęsiego paradują bez pasterki w sielskości przedrozbiorowej, do kościoła z pusta kryptą i na cmentarz, gdzie leży Paweł Sapieha, właściciel dawny Siedlisk, ojciec księżniczek, do karczmy, która zapadła się pod ziemię razem z karczmarzem i z hulającymi w Wielki Piatek hulakami, do stadionu pożartego razem z korkami, piłkami, siatkami i piłkarzami przez las, podobno zdarza się, że się w noc księżycowa taki piłkarz zabłąka do wsi i trafi prosto w okienko, do obrazu na sośnie w podzięce za uratowanie od tatarów ufundowanego i choć to już nie ta sosna i nie ten obraz, co był to pamięć jest wciąż ta sama.
Sielskie Siedliska
Bogato, prawda? A to jeszcze nie wszystko, bo jak się o Siedliskach zaczyna opowiadać to zaraz nowe rzeczy do głowy przychodzą i w pamięci się odnajdują. A to „ krzyż urodzaju” jak go tu zwą pod, którym wiele lat spał żołnierz bez głowy. A to iglicznia trójcierniowa, która w ogniu się rodzi i z popiołów kiełkuje. A to księżniczka Elżbieta spadła z konia. A to Matylda wyszła za aktora. To znów z drugiej strony nadjeżdża kuchnia polowa, w której bulgocze grochówka słynna po obu stronach granicy na całą
Polskę i pół Ukrainy.
Dużo o Siedliskach, ale czy wszystko? Na pewno nie. Jedźcie i odkrywajcie, szukajcie i znajdźcie o wiele więcej niż wszystko. Niech wam będzie sielsko i siedlisko.