Roztocze to nie koniec świata.
Prawie wszystkie opowieści o Roztoczu sytuują go za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, w mitycznej przestrzeni końca świata, w strefie wykluczenia komunikacyjnego i ciszy, w Polsce B i tuż obok C z Ukrainy, na krawędzi rozsypującej się infrastruktury kolejowej, w cieniu rdzewiejących reliktów post PGR-owskich, na pograniczu Wschodu i Zachodu, w miejscu, o którym dawni kartografowie pisali na swoich nieopisanych mapach: hic sunt leones; tu są lwy. I choć roztoczańska kraina leży dużo bliżej, za rogiem, za tamtym wzgórzem, przy zjeździe z krajowej Siedemnastki, na poboczu sławnej Osiemset sześćdziesiątki Piątki, na licznych mapach, w wielu przewodnikach, na fotografiach, w albumach, w książkach, w opowieściach przewodników turystycznych, na szlakach pieszych i rowerowych, we wspomnieniach szkolnych wycieczek, to magia Roztocza mieszka właśnie tam gdzie jej szukamy: na końcu świata, a koniec tego świata jest początkiem. Początkiem wędrówki w poszukiwaniu sensu.
Ci z Państwa, którzy zechcą zmierzyć się z drogami i duchami tej krainy nigdy już nie opuszczą Roztocza, zostaną na nim i z nim już na zawsze, dokądkolwiek by nie poszli. A Roztocze zostanie z Wami, w Waszej imaginacji, w pamięci, w spojrzeniu na świat. I wszędzie, nawet na końcu świata rozpoznacie ludzi, którzy noszą w sobie Roztocze. Bo Roztocze to coś więcej niż tylko kraina geograficzna. Roztocze to stan ducha.
Trzy są o nim opowieści. Każda z zajmuje inne przestrzenie.
Pierwsza z nich, najbogatsza prowadzi do miejsc w czasie rzeczywistym. Wiedzie po dzisiejszych ulicach i uliczkach i roztoczańskich wsi i miasteczek. Po zabytkach, kościołach, pałacach, cerkwiach, kapliczkach i bóżnicach. Obok przydrożnych, kamiennych krzyży bruśnieńskich i józefowskich, starych chałup, pochylonych płotów, pomników i Żółtych Sklepów Na Kółkach. Przez festyny miejskie i wiejskie, rajdy rowerowe, spływy kajakowe i koncerty żab, orkiestr symfonicznych i zespołów ludowych i rockowych. Przez lasy. Przez leśne i polne drogi, przez bezdroża i brody na puszczańskich rzekach, drewniane i betonowe mostki i mosty. Na cmentarze gdzie przenosili się ludzie z okolicznych wsi i miasteczek, a także wszyscy, ci których z całego świata przygnały tu liczne wojny. Na tarasy i wieże widokowe. Do źródeł rzek i słów. Przez nieczynne przystanki autobusowe i rdzewiejące stacje kolejowe. W kamieniołomy i na jeziora. Przez dni pierogów, nalewek i wiele innych, letnich fajerwerków. Przez jesienne dożynki i zimowe kuligi. Na rewitalizowane rynki i parki. Pod ruiny opuszczonych świątyń i domów ze śladem ikon i świętych obrazów na ścianach. Przez odnowione polichromie w nowe szaty cesarza. Ta opowieść przyniesie Wam garść zdjęć, dużo wrażeń, kolorowy, wielokulturowy zawrót głowy i poczucie, że nie zdołaliście zobaczyć wszystkiego. Zasieje w Was ziarno roztoczańskiej tęsknoty, do miejsc i rzeczy prostych i nieudawanych, pięknych i czystych.
Druga opowieść, prowadzi w przestrzeń zagubienia, w czas przeszły dokonany, w historię ukrytą w artefaktach i detalach, w pamięci miejsc i rzeczy. Nie jest tak kolorowa i kipiąca życiem jak pierwsza. Jej bogactwo ukrywa się pod podszewką świata, pod niezliczonymi ziarnkami czasu. Tam gdzie pod leśną ściółką leżą całe wioski. Ta opowieść zaciera się w napisach na kamieniach, gubi drogę, myli daty i ludzi. Wymaga cierpliwości i uwagi, skupienia i poszukiwania. Potrzebuje prostych pytań, a w zamian udziela niełatwych odpowiedzi. Jest jak sfinks wypełniona po brzegi zagadkami. Nie da się jej odczytać do końca, nie da się policzyć jej stron. Ta opowieść przyniesie Wam zrozumienie i rozpali w Was pragnienie poznania wiadomości dobrego i złego. Wprawdzie nigdy nie zdołacie ugasić ciekawości, ale poznacie drogę do jądra roztoczańskiego uniwersum. I odtąd będziecie już na dobrej drodze.
Trzecia, najważniejsza, to opowieść ludzi. To ona poprowadzi tamte dwie opowieści i Was w przestrzeń ducha. W magiczną sferę imaginacji i iluminacji. Spotykajcie ludzi, zatrzymujcie się przy płotach, na przystankach, przy Żółtych Sklepach Na Kółkach, pod kościołami i cerkwiami, w cieniu przydrożnych krzyży, na ławeczkach pod remizą strażacką, wszędzie tam gdzie zobaczycie człowieka. Pytajcie ludzi o ich opowieść i słuchajcie ich, gdyż to oni są prawdziwym Roztoczem. To z ich historii i opowieści utkana jest roztoczańska tkanka. Jego przeszłość, czas dzisiejszy i przyszłość. Słuchajcie także i opowiadajcie siebie, gdyż i Wy jesteście ludźmi Roztocza i to, co przynosicie tu ze sobą należy także do niego. To z tej opowieści rodzą się przyjaźnie i miłości, powstają nowe idee, a Roztocze staje się sensem życia i centrum wszechświata. Tej opowieści nie wyniesiecie stąd, to ta opowieść wniesie Was do serca Roztocza, przyjmie Was i policzy za swoich.
Czyż taki koniec świata nie jest piękny? Czyż nie jest spełnieniem wielu marzeń? Być jego częścią i istnieć już zawsze w każdym czasie roztoczańskiej przestrzeni? Roztocze to nie koniec świata, to początek nieskończoności.