Roztoczańskie kamienne krzyże
Roztocze kamiennymi krzyżami stoi. Nie ma chyba innego, bardziej rozpoznawalnego symbolu Roztocza niż kamienny krzyż stojący samotnie w polu. Każdy kamienny, roztoczański krzyż to niepowtarzalna atrakcja turystyczna. Każdy z nich ma swoją ciekawą historię wartą odkrycia. Wszystkie łączy jedno: pochodzą prawie wyłącznie z jednego zakątka Roztocza Wschodniego z Brusna i jego okolic.
Kamieniarka Bruśnieńska -dr Marek Wisniewski
Charakterystycznym dorobkiem kulturowym społeczeństwa zamieszkującego Roztocze wschodnie są ludowe krzyże i nagrobki wykonane z trzeciorzędowego piaskowca. Jego największym ośrodkiem wydobycia i obróbki były najbliższe Horyńcowi Brusno Stare i Nowe oraz Polanka Horyniecka. Miejscowa tradycja kamieniarska sięga co najmniej XVI wieku i wiąże się z występowaniem w okolicy złóż miękkiego wapienia nadającego się do wyrobu nagrobków jak też twardego piaskowca używanego między innymi do wyrobu kamieni młyńskich i żarnowych. Występował on w okolicach przysiółków: Chmiele i szałasy. Rzemieślnicy ci zwani przez miejscowych “górnikami” wykonywali swój zawód najczęściej dziedzicznie. Dobrym tego przykładem jest rodzina Chmielów, w której kamieniarstwem zajmowali się od 1765 roku do czasu II wojny światowej. Wyrób artystycznych przedmiotów kultowych przede wszystkim krzyży i nagrobków zaczął się przypuszczalnie już w XVII wieku choć najbardziej znany był jak się wydaje dopiero w XIX stuleciu.
Wyrobem pojedynczego nagrobka od pozyskania kamienia, przez transport, aż po jego wykończenie zajmowała się jedna osoba. Materiał do wyrobu nagrobków wybierany był w kamieniołomie. Kamień do rzeźbienia Krzyży musiał mieć cechy jednolitej miękkiej skały bez warstwowania i większych skamieniałości które zmniejszamy jego spoistość. Najlepszym materiałem był drobnoziarnisty piaskowiec wapnisty. Przy pozyskaniu nie używano materiałów wybuchowych. Pojedyncza bryła przeznaczona do obróbki ważyła około jednej tony. Niektóre kamienie były wstępnie obrabiane już w kamieniołomie aby zmniejszyć ich wagę. Wydobywanie kamienia w lokalnej gwarze nazywano “rwaniem”. Rwanie bloku skalnego potrzebnego do obróbki zajmowało około 1-2 dni. Najpierw dżganem wykonywano otwory w skale wzdłuż przewidywanej linii pęknięcia określając w ten sposób wstępną wielkość bloku. Później w otwory wbijano dużym 5-kilogramowym młotem 5 do 8 klinów osłoniętych blachą. Rwany kamień za pomocą łomów odsuwano od ściany na niewielką odległość. Dalej przy pomocy różnego rodzaju dłut, siekier, dżaganów dokonywano wstępnej jego obróbki. Duże trudności sprawiał transport takiego bloku zwłaszcza w czasach, gdy nie było dźwigów i odpowiednich pojazdów mechanicznych. Ociosany wstępnie kamień ładowano zależnie od pory roku na sanie ub wozy przy pomocy łomów, drągów, desek, lin, łańcuchów itp. Zjeżdżając ze wzniesienia Brusno na którym “rwano” kamień należało pokonać duży spadek terenu. W tym celu blokowana łańcuchami drewniane koła wozów w zimie blokady takie zakładane na płozy. Główną siłą pociągową były wtedy konie.
Kamień transportowano do warsztatu kamieniarskiego czyli najczęściej ubogiej szopy wyposażonej w odpowiednie narzędzia. Obróbka odbywała się za pomocą różnorodnych dłut pobijanych drewnianą kijanką. Łagodne uderzenia zapobiegały pękaniu materiału.
Najprostsze do wykonania były części nagrobka o bryłach prostopadłościanów. Większą trudność sprawiały fragmenty o kształtach bardziej skomplikowanych. Wymagały one ogromnej precyzji, delikatności i cierpliwości, gdyż zdarzało się nieraz, że prawie ukończone dzieło pękało z bliżej niewiadomych przyczyn. Na przykład krzyż należało obciosywać od góry ku dołowi. Obróbka odwrotną stronę w połowie przypadków kończyła się pęknięciem jego ramion. Przy wykonywaniu różnorodnych nagrobków stosowano niekonwencjonalne często przypadkowe rozwiązania artystyczne. Na przykład odłamany fragment zmieniał dalsze plany wobec dzieła. Wykonywanie typowego nagrobka z piaskowca wapiennego zajmowało do dwóch tygodni. Rozpiętości cen były olbrzymie. W okresie międzywojennym figura kosztowała od 8 do 70 zł a krzyż od 5 do 50 zł. Jednak cena dużego nagrobka dochodziła czasem do 500 zł. Średnia wartość nagrobka w latach 50-tych XX wieku wynosiła około 700 zł co stanowiło wtedy połowę przeciętnej pensji.
Nagrobki w Starym Bruśnie wykonywano na zamówienie bądź na sprzedaż jarmarczną. Tradycyjnym miejscem sprzedaży był targ w Jarosławiu. Handlarze z wozami pełnymi zabezpieczonych słomą nagrobków docierali także na targi do wielu innych odległych miejscowości: Zamościa, Józefowa, Tomaszowa Lubelskiego, Żółkwi, Lwowa, Przeworska,Kolbuszowej i wielu innych miejscowości. Można to potwierdzić dziś odwiedzając tamtejsze cmentarze. Przed II wojną światową część osób wyspecjalizowała się wyłącznie w transporcie i handlu miejscowymi wyrobami. Osoba owa wyjeżdżała z dwoma trzema kompletnymi nagrobkami nieraz nawet na tydzień i dłużej. Najstarsze krzyżę bruśnieńskie spotykane na okolicznych cmentarzach przypominają dawne krzyże pokutne. Są one stosunkowo niskie i mają wszystkie ramiona równej długości, rozszerzone w części zewnętrznej na podobieństwo krzyża maltańskiego. Wykonane są przeważnie z twardego piaskowca. Wysokie krzyże stawiano zwykle przy drogach oraz dla uczczenia ważnych wydarzeń. Szczególną rolę odgrywały krzyże stawiane z okazji zniesienia pańszczyzny w 1848 roku. Według tradycji pod nimi zakopywano w ziemi metalowe kajdany i koronę cierniową symbolizujące wyzwolenie z feudalnego ucisku.
W drugiej połowie XIX wieku nagrobki zaczęto wzbogacać płaskorzeźbami i i pełnymi rzeźbami. Do ich wyrobu używano już miękkiego łatwego w obróbce wapienia. Największy rozkwit bruśnieńskiego kamieniarstwa nagrobnego przypadł na okres od końca XIX wieku do I wojny światowej. Z tego okresu okresu pochodzą najpiękniejsze dzieła. Kamieniarstwem zajmowali się mieszkańcy Nowego I Starego Brusna oraz obecnej Polanki Horynieckiej. Przy produkcji nagrobków pracowały całe rodziny. Wśród nich warto wymienić Lubyckich, Podgóreckich, Zaborniaków, Zacharków i Birnbachów. W rodzinach tych fachowe umiejętności przekazywane były z pokolenia na pokolenie. Wśród kamieniarzy na przełomie XIX i XX wieku wyróżniali się Grzegorz i Jędruch Kuźniewiczowie, bracia Iwan i Dymitr Pitchoreccy oraz Iwan Kosmyna, Jędruch Sacharko, Piotr Lubycki i Grzegorz Grabowicz. Wszyscy oprócz Grzegorza Kuźniewicza byli samoukami a znajomość rzemiosła przechodziła z ojca na syna. Kamieniarstwo w Starym Bruśnie rozwijało się do II Wojny Światowej. Po jej zakończeniu tutejsi kamieniarze zostali przesiedleni wraz z całą ludnością wsi do USRR lub na Ziemie Zachodnie i Północne. Na miejscu pozostało jedynie dwóch przedstawicieli słynnych rodzin kamieniarskich. Michał Lubycki i Dymitr Podhorecki, osiedlając się w pobliskiej Polance Horynieckiej. Niestety niedługo po wojnie zmarli. Ich pracę kontynuowali 2 inni mieszkańcy tej miejscowości Adam Birnbach i Mieczysław Zaborniak.
Najbardziej znanym kamieniarzem artystą pochodzącym ze Starego Brusna był Grzegorz Grzegorz Kuźniewicz. Urodził się w 1871 roku w biednej, wielodzietnej rodzinie ukraińskiej. Był siódmym z kolei dzieckiem. O jego rzeźbiarskiej karierze zdecydował przypadek. Wyrzeźbione przez niego w drewnie, małe figurki dostrzegł przebywający w Bruśnie architekt Julian Zacharewicz, profesor Politechniki Lwowskiej. To dzięki niemu młody wiejski, chłopak uzyskał stypendium wydziału krajowego i rozpoczął naukę w Państwowej Szkole Przemysłowej we Lwowie. Jako wyróżniający się uczeń pracował w warsztacie rzeźbiarskim Juliana Markowskiego, najbardziej znanego wówczas- lwowskiego kamieniarza. Wspólnie ze swoim mistrzem brał udział w licznych realizacjach plastyczno- rzeźbiarskich dla Lwowa, między innymi przy wykonaniu posągu “Fortuny” do wnętrza Kasy Oszczędnościowej i szczytu fasady Pałacu Sztuki, pomnika J.Kilińskiego w parku Stryjskim. W 1899 roku Kuźniewicz podjął decyzję wyjazdu na dalsze studia do Włoch. Naukę w znanych uczelniach włoskich kończył z reguły wysokimi lokatami. Jego sukcesem było uzyskanie srebrnego medalu za rzeźby Garncarz i pierwszy rolnik oraz drugiej nagrody za rysunki. W roku 1902 Kuźniewicz powrócił do Lwowa, gdzie rok później przejął pracownię po swoim mistrzu J. Markowskim. Wówczas już sam rozpoczął realizacje rzeźbiarskie na zamówienie miasta Lwowa. Można byłoby przypuszczać, że utalentowany i płodny rzeźbiarz żył dostatnio i nie miał kłopotów finansowych. Niestety los nie był dla niego łaskawy. Na 120 rzeźbiarzy we Lwowie tylko 20 miało stałe zajęcie. W pełni sławy i uznania z braku zamówień w 1907 roku wyjechał do Ameryki Północnej. W Stanach Zjednoczonych pracował kolejno w Nowym Jorku, Cleveland, Pittsburghu, Philadelphi. Zajmował się głównie dekorowaniem mostów, wiaduktów i budowli monumentalnych zarówno świeckich jak i kościelnych. W 1912 roku powrócił do Lwowa gdzie wykonywał pomniki i dekoracje plastyczne z przeznaczeniem dla gmachów publicznych miasta. Wraz z wybuchem I wojny światowej wyjechał do Odessy. Po zakończeniu wojny w 1919 roku wrócił na stałe do Starego Brusna. Wykonywał zamówienia, głównie na nagrobki dla lokalnej społeczności. Jego prace można spotkać na wszystkich cmentarzach regionu a na szczególną uwagę zasługuje Pomnik Wolności na horynieckim cmentarzu, poświęcony żołnierzom poległym w latach 1918-1919 w wojnie polsko-ukraińskiej. W latach 1936-1937 pracował nad polichromią jak również utworzył ikonostasy do cerkwi w Cieszanowie i Starym Bruśnie. Ocalały z niego dwie ikony przechowywane obecnie w zbiorach Muzeum Kresów w Lubaczowie. Po zdeklarowaniu o przynależności do nacji ukraińskiej przeniósł się w roku 1947 na terytorium Ukrainy do wsi Hanacziwka, 15 km na północ od Lwowa. Zmarł w 1948 roku. Na jego twórczość, nawiązującą do najlepszych doświadczeń sztuki europejskiej, składają się w większości rzeźby realistyczne. Miał duży wpływ na rozwój ośrodków Starym Bruśnie, co widać w sposób szczególny na wielu nagrobkach, które formą i kompozycją nawiązują do twórczości Grzegorza Kuźniewicza.
Autor: dr Marek Wiśniewski Tekst dostępny w publikacji: Horyniec Zdrój i okolice-krynice wschodu Przewodnik dla kuracjuszy i turystów
Fot. Wiesław Huk