Rajdy rowerowe po Roztoczu
Aut. R. Gmiterek
Trzeba być czujnym, trzeba szukać informacji, oglądać się dookoła, pytać znajomych, obserwować serwisy informacyjne roztoczańskich gmin i organizacji pozarządowych, miast i powiatów. Bowiem rajdy rowerowe potrafią pojawić się nagle w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie i odjechać nam zanim zorientujemy się, że wystartowały.
Są oczywiście miejsca gdzie kompleksowo zbiera się i publikuje informacje o rowerowych imprezach i tu nie można nie wspomnieć o jednym takim medium, transgranicznym i ponad podziałami, które stara się poinformować turystów o tym, co i gdzie się dzieje na Roztoczu w formie papierowej tak jak Odkrywaj Roztocze czyni w formie elektronicznej. Jest to Magiczne Roztocze. Czerpiąc z tych dwóch źródeł będziemy mieli dość jasny przegląd rowerowej sytuacji.
Obserwując ubiegłoroczne roztoczańskie zmagania z turystyką rowerową muszę przyznać, że wyglądało to imponująco. Nie wiem jeszcze do końca jak będzie wyglądał ten rok, ale zakładam, że podobnie i choć odpadną takie rocznicowe rajdy jakie odbywały się np. w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, to inne, wpisane już niemal na stałe w kalendarz powinny się pojawić.
Nie będziemy tu wymieniać poszczególnych imprez, dość zaznaczyć, że ich organizatorami lub współorganizatorami są następujące miejscowości: Narol, Tomaszów Lubelski, Lubycza Królewska, Horyniec Zdrój, Józefów, Lubaczów, Cieszanów, Zamość, Janów Lubelski, Magdalenka, Łosiniec, Szczebrzeszyn, a łącznie nie licząc Tour de Pologne i zawodów rowerowych Gravel Race w Józefowie odbyło się w sezonie wiosenno-jesiennym od maja do listopada 20 rajdów większych, oficjalnych i kilka nieoficjalnych, spontanicznych. Statystycznie, w 2022 roku przypadało 2,85 rajdu rowerowego na miesiąc.
Czy to dużo, czy mało?
Nie od wczoraj wiadomo, że Roztocze rowerem stoi, a raczej trzymając się dynamicznego jak roztoczańska pogoda nazewnictwa, jedzie, i niezorganizowana i zorganizowana turystyka rowerowa rozwija się pogodnie i obiecująco. 2,85 rajdu na miesiąc wydaje się satysfakcjonującym wynikiem, a zważając, że terytorialnie obejmują one niemal całe Roztocze, czyli dla każdego do wyboru i do koloru, statystyczny rowerzysta powinien czuć się statystycznie usatysfakcjonowany.
Organizacja rajdów Rowerowych
A co z niestatystycznymi rowerzystami?
Wiemy, że preferują indywidualne, albo kameralne, rowerowe wycieczki, ale od czasu do czasu i oni czują potrzebę posmakowania grupowej, rajdowej atmosfery. Bo rajdy rowerowe po Roztoczu ( piesze również, ale o nich i ich statystykach przy innej okazji) to okazja do spotkania w możliwie najszerszym gronie wszystkich przyjaciół, znajomych, nieznajomych i krewnych Królika, przepraszam najmocniej, Roztocza. To szansa na odkrycie nieotwartych dotąd przestrzeni, zamkniętych cerkwi, kościołów, zapomnianych kapliczek, zagubionych dróg. Szansa na usłyszenie niesłychanych historii regionu, opowiadanych przez naocznych świadków, tubylców, historyków, lokalnych celebrytów i przypadkowych bohaterów. W czasie takich rajdów mobilizuje się cała okoliczna społeczność, władze samorządowe, państwowe, a nawet duchowieństwo stwarzając niebywałą okazję do rozpraw między panem, wójtem i plebanem w przytomności wszystkich uczestników rajdu, a Koła Gospodyń Wiejskich witają rajdowców wbrew staropolskiej gościnności nie chlebem i solą, ale bigosem i ciastem z kruszonką. Do tego należy dodać atmosferę przyjaźni, współpracy i wzajemnego zrozumienia. Nic dziwnego więc, że nawet najbardziej zagorzali i ogorzali samotni rowerowi myśliwi o sercach impregnowanych wiatrem i kurzem dają się zaprosić na kilka takich rajdów w roku.
Zapytacie zapewne, które z nich najlepsze. Czy te, które otwierają sezon, czy też te, które go kończą. A może te w samym środku lata? Czy te, które prowadzą przez leśne ostępy zdziczałego Roztocza Wschodniego, czy też łagodne, nasłonecznione wzgórza Roztocza Środkowego, albo te na Roztoczu Zachodnim, gdzie poziom trudności i radości wyznacza rowerowy szlak Jastrzębia Zdebrz?
Subiektywny Top 5 roztoczańskich rajdów rowerowych.
1. „Rowerowe Roztocze”. Rajd rowerowy Lubycza Królewska – Horyniec Zdrój, Horyniec Zdrój –
Lubycza Królewska. ( Przed 2022 rokiem rajd ten organizowała Lubycza Królewska wraz z partnerami z
Ukrainy i jego trasy przebiegały przez Roztocze Ukraińskie.)
2. Rajd rowerowy „ Jastrzębia Zdebrz” po drogach i bezdrożach Roztocza Zachodniego.
3. Festiwal turystyki rowerowej „ Roztocze bez Granic”. Cykl rajdów rowerowych po Roztoczu
Wschodnim i Roztoczu Środkowym.
4. Miejskie Święto Roweru w Tomaszowie Lubelskim.
5. „Rajd gwiaździsty na wzgórze Polak”
Nie ma prostej odpowiedzi. Tu nic nie jest tak – tak, nie – nie. Wiele zależy od nas samych, od naszych indywidualnych oczekiwań, upodobań. Wszystko dobre, co się dobrze kończy, a że wszystkie te rajdy w przeszłości kończyły się dobrze, to polecam wszystkim – wszystkie, jeśli tylko starczy czasu statystycznie i faktycznie. A czasu może zabraknąć, bo te statystyczne 2,85 rajdu na miesiąc faktycznie kumuluje się czasem i w jednym tygodniu, ba w jednym dniu będziemy zmuszeni do uczestnictwa w dwóch różnych rajdach, na dwóch rożnych końcach Roztocza. Na szczęście takie przypadki są wyjątkowe i choć zdarzają się to zauważyłem, że w ostatnim czasie organizatorzy próbują się porozumieć i podejmują wysiłki negocjacyjne zmierzające do wyeliminowania takich niefortunnych zdarzeń losowych. Ta dbałość o turystę i jego komfort jest warta pochwały. Bo któż z nas lubi wikłać się w taki dylemat. Pamiętamy wszyscy tekst Aleksandra Fredry traktujący o konflikcie wewnętrznym. Pozwolę go sobie tu zacytować, aby nie było wątpliwości o jaki konflikt i jaki tekst chodzi;
„Osiołkowi w żłoby dano
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci,
I to pachnie i to nęci;
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda:
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że Oślina pośród jadła
Z głodu padła.”
Można ten wiersz parafrazować do woli na dowolnie wybraną nutę, na dowolnie wybranym boku, albo rowerze.
Wracając zaś do meritum i kończąc ten krótki tekst o rowerowych rajdach po Roztoczu przypominam wszystkim miłośnikom rowerów: bądźcie czujni, obserwujcie świat, sami nie wiecie, w której stronie świata pojawi się rajd.
Fot. W. Huk