Pałac w Narolu
Pałac w Narolu
Swego czasu na ziemiach polskich wzniesiona została dość duża liczba okazałych zamków i pałaców. Wiele z nich przerwało do dziś, a ich historia oraz piękne wnętrza budzą zachwyt kolejnych pokoleń. Jedna z takich budowli znajduje się na Roztoczu, a dokładnie w niewielkiej miejscowości Narol, do której warto zawitać będąc w okolicy, żeby zobaczyć pałac z bliska. Najpierw był miejscem kształcącym artystów, później ruiną, a wszystko wskazuje na to, że niebawem znów będzie można do niego zawitać, żeby poobcować z kulturą...
Utrzymanie zamków czy pałaców jest kosztowne, czego powodem jest między innymi konieczność renowacji pomieszczeń, liczących kilka wieków. Stąd też nie wszystkie obiekty, które mają w sobie ogromny potencjał są udostępniane dla zwiedzających. I po części właśnie taki los spotkał pałac w Narolu, który obecnie jest we władaniu Fundacji Pro Academia Narolense. Właściciele obiektu przeprowadzili zaledwie niewielki remont pałacu, który w chwili obecnej nie pełni żadnej funkcji i jest po prostu pustostanem. Co więcej, od jakiegoś czasu jest tymczasowo zamknięty dla zwiedzających. Choć w internecie możemy znaleźć też informację, że zwiedzanie jest możliwe, jednak uprzednio koniecznie trzeba się telefoniczne umówić na konkretny termin.
Początki istnienia pałacu
Pałac Łosiów w Narolu wziął swoją nazwę stąd, że jego fundatorem był hrabia Antoni Feliks Łoś. To z jego inicjatywy w roku 1776 na terenie obecnego województwa Podkarpackiego ruszyła budowa pałacu w stylu barokowym. Co ciekawe budowla ta powstała na rzucie podkowy, co nie jest przypadkowe, albowiem podkowa była znakiem herbowym rodziny Łosiów. Jeżeli chcemy przyjrzeć się temu, jak dokładnie wyglądał herb, to jest to możliwe, ponieważ herb znajduje się na frontowej fasadzie pałacu. Swego czasu duże wrażenie robił okazały ogród tarasowy, który utrzymany był w stylu francuskim, a za jego projekt odpowiadał Norbert Hammerschmidt – wybitny niemiecki ogrodnik. Wybudowanie pałacu zajęło robotnikom pięć lat, a jego ostateczny kształt można było podziwiać od 1781 roku.
W dawnych, przedwojennych czasach pałac w Narolu był znanym i cenionym ośrodkiem kulturalnym. W jego murach znajdowała się dobrze wyposażona biblioteka, a także liczne zbiory historyczne oraz artystyczne. Właściciel obiektu, Antoni Feliks Łoś, postanowił też udostępnić część pomieszczeń pod działalność szkoły dramatyczno–muzycznej. To w niej pierwsze szlify zdobywała uzdolniona pod tym kątem artystycznym młodzież. Trwało to jeszcze długo po śmierci Łosia – założyciela, który zmarł w 1804 roku. W kolejnych latach pałac był we władaniu jego synów, wnuków i dalszych krewnych. Pierwsze wyraźne zmiany można było dostrzec w połowie XIX wieku, kiedy to część zbiorów bibliotecznych postanowiono odsprzedać Stanisławowi Potockiemu. Jeżeli chodzi o pozostałe zbiory, to ich zdecydowaną większość przewieziono do Młyńska. Na domiar złego, podczas powstania styczniowego doszło do pożaru, który pochłonął część budynku. Choć wówczas został on szybko odbudowany, dzięki zasługom Juliana Puzyny. Nigdy jednak pałac nie powrócił do stanu, w jakim był za czasów swojej świetności. A nawet jeśli były ku temu zakusy, to ostatecznie przekreśliła je pierwsza wojna światowa, kiedy to wykradziono z pałacu wszystko, co tylko było możliwe. Po zakończeniu wojny, jego ówczesna właścicielka Jadwiga Korytowska robiła co mogła, żeby odrestaurować budynek, ale udało się to tylko w niewielkim stopniu. Wszystko przerwała bowiem śmierć Jadwigi, brutalnie zamordowanej przez sowietów. Natomiast do "śmierci" pałacu przyczyniły się służby bezpieczeństwa, które zaledwie pięć lat później doszczętnie spaliły barokową budowlę. W późniejszych latach ruiny pałacu były własnością PGR–u, aż do roku 1995, kiedy wykupiła je rodzina Kłosiewiczów. Po pięciu latach założyli oni Fundację Pro Academia Norolense, na którą przepisano pałac. Prezesem Fundacji został Władysław Kłosiewicz – wykładowca na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie.
Jak już wspomniano na wstępie, obecnie Pałac w Narolu nie jest ogólnodostępny, a jeśli chce się zwiedzić jego mury, trzeba wcześniej się umówić. Jednak w niedalekiej przyszłości powinno się to zmienić, ponieważ planowane jest utworzenie międzynarodowego centrum artystycznego. Kiedy to nastąpi, na ten moment ciężko jest powiedzieć. Ale będąc w okolicy Narolu, warto przyjechać pod Pałac, żeby chociaż zobaczyć budowlę z zewnątrz oraz pospacerować po ogrodach tarasowych. Bo miejsce to robi wrażenie, mimo że był czas, kiedy pałac był kompletną ruiną. Warto dodać, że poza pałacem zachowały się inne zabudowania, które stanowią zabytki. Mowa tutaj o stróżówce, oficynach oraz budynkach gospodarczych. Gdzie zaparkować wybierając się do pałacu? W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się restauracji, przy której bez problemu możemy pozostawić samochód, bez ponoszenia za to żadnych opłat.
Pałac w Narolu kryje w swoich murach ciekawą historię, z którą warto się zaznajomić przed odwiedzeniem tego miejsca. Wówczas nabierze ono dla nas innego znaczenia i innym okiem będziemy patrzeć na pałacowe mury, które po wojnie były ruiną, przykrytą dachem.